B-klasa: Szewce nam nie leżą
Chłodne, niedzielne popołudnie stało w naszym przypadku pod znakiem wyjazdu do Szewc na „domowy” mecz z Błyskawicą. Błyskawicą, z którą w ostatnich czterech meczach (wliczając w to ostatnie spotkanie) zdobyliśmy ledwo jeden punkt. „Zbierając się” do pisania tej relacji przypomniałem sobie tamten remis - miał on miejsce w ostatniej, 26. kolejce sezonu 2021/2022. W telegraficznym skrócie, do 80. minuty przegrywaliśmy wtedy 0:2, a w minucie 88. było 3:2 (bramki zdobyli wtedy Oleś, Kalus i nieobecny już w naszym klubie Chepalov). Niestety nie udało się „dowieźć” zwycięstwa - Błyskawica wyrównała w 92. minucie, a chwilę potem sędzia zakończył to spotkanie. Wiem, że jest to mało ważne w kontekście ostatniej niedzieli, ale miło jest czasem powspominać takie pokazy charakteru.
Dość o prehistorii, przechodzimy teraz do omówienia składu, bo zaszło w nim kilka zmian w stosunku do meczu z Polonią. Tym razem między słupkami stanął Mateusz Bieńko, do bloku obronnego wrócili Dominik Salamon i Tomasz Wójcik, którzy partnerowali Konradowi Chmielakowi. Role wahadłowych pełnili Denis Atanasov oraz Adrian Samociuk, na „szóstce” zagrał Albin Teresiński, nieco wyżej czarować mieli Bartki - Buszka i Kozak, a nad nimi Rafał Zdunek oraz Ivan Teixeira, którzy, według pomysłu Trenera Szymoniaka, mieli zmieniać się pozycjami - raz Ivan miał być „9”, a Rafał „podwieszony” pod nim, a innym razem na odwrót.
Warto też wspomnieć od razu o innych przedmeczowych założeniach - naszym celem było zachowanie czystego konta w tym meczu oraz nie dyskutować z sędzią. Pierwsze nie wyszło, drugie wyszło całkiem nieźle, chociaż chwilę przed wyjściem piłkarzy na boisko sędzia zwrócił uwagę na czarną taśmę na pomarańczowych getrach Atanasova i zagroził, że następnym razem na to nie pozwoli. Denis, bandyto, jak Ci nie wstyd.
Żarty na bok, przejdźmy do meczu. Od samego początku chcieliśmy narzucić własny styl, a wypracowaną przewagę przekuwać w bramki. Pierwsza okazja nadeszła już w 2. minucie, kiedy w szeregach Błyskawicy obserwowaliśmy „pinball”, piłka trafiła do Zdunka, który natychmiast popędził na bramkę rywali, niestety oddał słaby strzał prosto w bramkarza. Kolejną szansę w okolicach 10. minuty wypracował Tomek Wójcik, który ruszył z piłką do przodu, a następnie zagrał do Samociuka, jednak skończyło się znowu tylko strzałem celnym.
I kiedy wydawało się, że gramy „swoje”, kontrolujemy sytuację, nagle dostajemy „gonga” od przeciwnika. Teresiński nie zgarnął pierwszej piłki z powietrza, a przy kolejnej próbie jej przyjęcia doszło do kontaktu z przeciwnikiem (czy z faulem to ciężko powiedzieć). Następnie zawodnik rywali popędził na naszą bramkę i oddał strzał, piłka jeszcze odbiła się od Bieńki, ale finalnie znalazła drogę do siatki.
Bramka nie zmieniła obrazu gry - dalej „Dwójka” była stroną dominującą, co w końcu przełożyło się na… bramkę „gości” na 0:2 około 24. minuty. Atanasov nieprzepisowo (tu już mam bardzo duże wątpliwości czy decyzja sędziego była prawidłowa) zatrzymał rywala z prawej strony pola karnego, w wyniku czego sędzia podyktował rzut wolny. Zawodnik Błyskawicy płasko wstrzelił piłkę w naszą szesnastkę, tam doszło do kolejnego pinballa i bum.
Całe szczęście, że Widawianie nie spuścili głów, bo 5 minut później jedna z nich pośrednio wpłynęła na zdobycie bramki kontaktowej. Mowa tu o głowie należącej do Denisa, który po górnym podaniu autorstwa Albina Teresińskiego główkował w słupek, a następnie dobił już nogą.
Pierwszy żółty kartonik ujrzeliśmy w 33. minucie. W roli głównej kolejny raz Teresiński, który ewidentnie chciał pokazać, że to on jest barmanem na tym dancingu i bezpardonowo potraktował rywala. Ostatnim istotnym akcentem pierwszej części meczu była równieżżółta kartka, którą obejrzał w 40. minucie Tomek Wójcik, również za faul, jednak nie tak spektakularny jak Albina.
Na twarzach zawodników nietrudno było zauważyć niezadowolenie (delikatnie rzecz ujmując) z powodu straconych bramek. Naprawdę nie były to niesamowite akcje graczy Błyskawicy, od których Widawianom kręciło sięw głowach. Gdybym miał możliwość „rzucenia mięsem”, to wtedy trafnie opisałbym jak te gole wyglądały, ale piszę trochę w imieniu Klubu, więc dam sobie spokój. Mimo dwóch niepowodzeń z pierwszej połowy mieliśmy świadomość, że gramy całkiem nieźle, więc na drugączęść wyszliśmy „robić swoje”.
Warto zaznaczyć, że w przerwie rozgrzewał się Tomasz Kalinowski, jednak finalnie nie pojawił się na murawie ze względu na drobny uraz.
Druga połowa stała pod znakiem kolejnych ataków naszej drużyny, z pojedynczymi, z reguły niegroźnymi wypadami Szewczan pod naszą bramkę. W 55. minucie z boiska zszedł Ivan Teixeira, a zastąpił go równie imponujący gabarytami Sebastian Skoczeń. I właściwie to nie ma o czym pisać, bo przez prawie pół godziny mecz rozgrywał się głównie w środku pola, bez klarownych sytuacji bramkowych zarówno po stronie Dwójki jak i Błyskawicy. Reszta zmian miała miejsce po 80. minucie - dokładnie 5 minut przed końcem podstawowego czasu gry na boisku zameldowali się Cichór i Szymula, a 3 minuty później Kwocz. Zastąpili oni kolejno Buszkę, Zdunka i Atanasova. Adam powędrował do linii obrony, natomiast do środka pola przeszedł Chmielak, który umiejętnie zagrał dwa razy podanie na skrzydło do Cichóra, niestety jego indolencja sprawiła, że za pierwszym razem w ogóle nie przyjął piłki przy linii, a za drugim razem posłał fantastyczne podanie prosto w ręce bramkarza Błyskawicy. Na sam koniec meczu byliśmy już tak odsłonięci z tyłu i skupieni na ofensywie, że Szewczanie wcisnęli nam jeszcze jednego gola, po którym sędzia zakończył mecz. Końcowy rezultat - 1:3.
Szkoda, naprawdę szkoda, że nie udało się nic więcej zrobić. W każdym dotychczasowym wiosennym meczu naszym celem jest „odgryźć” się za poprzednią rundę, niestety trzykrotnie się to nie udało (najbliżej było mimo wszystko w meczu z Sołtysowicami). Szczęście też nam nie sprzyjało. Zresztą, raczej każdy, kto kiedyś „liznął” futbolu na jakimkolwiek poziomie wie, że jednym z najbardziej frustrujących uczuć jest przegrać mecz, w którym prezentuje się większą kulturę gry, a poszczególni zawodnicy mogą się poszczycić o wiele większymi umiejętnościami niż przeciwnicy. Niestety, taka jest piłka, tak się zdarzało, zdarza i będzie jeszcze nieraz się zdarzać.
B-klasa:
Tomtex II Widawa Wrocław - Błyskawica Szewce 1:3 (1:2)
Bramki: Atanasov (asysta: Teresiński)
Rozkład bramek:
0:1 - gol dla Błyskawicy (15’)
0:2 - gol dla Błyskawicy (24’)
1:2 - Atanasov as. Teresiński (28’)
1:3 - gol dla Błyskawicy (90’+2)
Skład: Mateusz Bieńko (BR); Denis Atanasov (88’ Kacper Kwocz), Tomasz Wójcik, Konrad Chmielak, Dominik Salamon, Adrian Samociuk; Albin Teresiński, Bartosz Kozak, Bartosz Buszka (85’ Adam Szymula), Rafał Zdunek (85’ Kuba Cichór); Ivan Teixeira (55’ Sebastian Skoczeń)
Niewykorzystane zmiany: Tomasz Kalinowski, Paweł Szymoniak
Żółte kartki: Teresiński (33’ - faul), T. Wójcik (40’ - faul), Szymula (89’ - faul)
W niedzielę pędzimy do Malina na mecz z Orłem II Pawłowice. Jedno jest pewne - to nie będzie łatwy i przyjemny mecz dla przyjezdnych.