A-klasa: Efektywniejsza gra przyniosła pewne 3 punkty!
Wczoraj nasz pierwszy zespół rozegrał mecz w ramach XIX kolejki spotkań w grupie II wrocławskiej A-klasy. "Widawianie" w roli gospodarza wystąpili tym razem na wrocławskim Brochowie, a przeciwnikiem był Sokół Kaszowo. Po niezłym meczu drużyna Michała Pondla wygrała i zdobyła tym samym cenne punkty do ligowej tabeli.
21 dzień kwietnia, niedziela, godzina 11:30. Pogoda? No cóż gadać - gdzie moi drodzy obrońcy klimatu jest to globalne ocieplenie? Gdzie ta temperatura w kwietniu najwyższa od lat? Nasi przodkowie tworząc przysłowie/wierszyk byli bardziej przewidujący - "kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę lata". Lato mieliśmy dwa tygodnie temu, a teraz bliżej było do zimy. Tylko kilka stopni i naprawdę lepiej było grać niż siedzieć z boku i to wszystko oglądać. Oczywiście skupiamy się na kwestiach pogodowych, bo jeśli chodzi o grę to Widawa rozegrała najlepszy mecz w tej rundzie.
Hejterzy powiedzą, że pokonanie przedostatniego w tabeli Kaszowa to żaden wyczyn, że rywal nie dysponował optymalnym składem. My się jednak cieszymy z tego faktu, bo mając bardzo młody zespół, w którym doświadczenia jest zbyt mało - ogranie, bardziej ogranego w A-klasie przeciwnika to zawsze powód do zadowolenia. Zwłaszcza, że w końcu sama gra wyglądała lepiej. Ale wróćmy do początku, a więc tradycyjnie zacznijmy od składu.
No i tutaj trener Michał Pondel miał dużą zagwostkę - zabrakło, bowiem kilku graczy - Rafała Padiaska, Adriana Hejtoty, Kamila Gołdyna i Dmytro Kolmyka. Pierwsza trójka w starciu z Miliczem wybiegła na murawę w pierwszym składzie. Teraz trzeba było zastąpić nieobecnych i wyglądało to tak. W bramce niezmiennie - Jakub Pondel. W obronie na środku w centrum - Sebastian Glinka, a na skrajnych pozycjach - Dominik Zawada i Miłosz Jagodziński. Wahadła to - Kuba Sawicki i Adrian Łyczba, który po raz pierwszy w tym sezonie zagrał od pierwszej minuty. W środku pomocy obok Sebastiana Stanka i Piotra Miklasa - Tomasz Lamek, a w ataku duet - Jakub Jankowski - Robert Papiewski. Na ławce zasiedli: Filip Borysewicz, Rafał Dzietczyk, Brajan Szendzielorz i trójka graczy, która dawno w kadrze "Jedynki" nie figurowała. Mowa o Tomaszu Słowińskim, Adamie Jakubowskim i Jędrzeju Zygadło. Dla tego ostatniego była to okazja na oficjalny debiut w "Jedynce" i ogólnie debiut w A-klasie. Trochę eksperymentów trener Pondel przeprowadził, ale cel postawił przed zawodnikami niezmienny - zwycięstwo.
Początek spotkania był jednak niemrawy. Już w pierwszej minucie rywal zagroził bramce J.Pondla, ale na szczęście jego uderzenie z powietrza było bardzo niecelne. Ogólnie to mieliśmy sporo problemów. Notowaliśmy dużo głupich strat, a prosty schemat gry przeciwników sprawiał nam sporo problemów (długie zagranie nogą bramkarza, z którym nie zawsze radzili sobie nasi defensorzy). Na szczęście o grze na przedpolu nie zapomniał nasz golkiper i dzięki jego pewniejszej postawie - udało mu się kilka akcji zniszczyć w zarodku. Jednakże jeśli chodzi o konkretne uderzenia to były to jakieś wrzutki czy strzały w środek bramki z którymi sobie radził bez problemów. Jeśli chodzi o nasze ataki to tutaj udawało nam się dochodzić do 25 metra od bramki przeciwników i brakowało konkretów. Dopiero po 25 minutach zaczęły pojawiać się pierwsze efektywne akcje. Było uderzenie Sawickiego z powietrza - w słupek! Były dwie okazje Miklasa - raz z ostrego kąta po zagraniu Jankowskiego - uderzył tuż obok dalszego słupka, a raz z bliska uderzył zbyt lekko - wprost w ręce golkipera. Była też okazja Stanka, który został zablokowany na 10 metrze przez obrońców, a także próba Jankowskiego zakończona obroną na raty. Mimo niewykorzystanych okazji nadal wierzyliśmy w to, że zła karta się może odwrócić i tuż przed przerwą się odwróciła. Składna akcja. Stanek gra piłkę na lewą stronę do Sawickiego. Ten rozciąga akcje na prawą stronę do Jankowskiego, a ten uderzeniem z kilkunastu metrów, przy dalszym słupku nie daje szans bramkarzowi! 1:0. No i w końcu trener mógł po tej sytuacji odetchnąć z ulgą. Do przerwy wynik zmianie nie uległ.
W przerwie widawski szkoleniowiec nie zdecydował się na żadne zmiany, widząc dobrą grę swoich podopiecznych i wierząc, że kolejne trafienia są tylko kwestią czasu. No i były. 120 sekund później po wznowieniu gry strzeliliśmy gola na 2:0. Szybki atak Widawy. Sawicki rozciąga akcję z prawej strony na lewą do Stanka. Ten przerzuca piłkę nad obrońcą, wyprzedza go i w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderza, lekko, ale precyzyjnie obok bramkarza. No i ma tym samym swojego drugiego gola w naszym klubie. 2:0. Drugi strzelony gol dodał nam skrzydeł i dążyliśmy do zdobywania kolejnych trafień, nie pozwalając rywalom na akcje zaczepne. Graliśmy na połowie przeciwnika. Skutecznie operowaliśmy piłką i raz po raz stwarzaliśmy sobie dobre okazje. W 50 minucie Jankowski mógł ustrzelić dublet, lecz jego strzał z lewej strony pola karnego sytuacyjnie obronił bramkarz Kaszowa. Zawodnik ten był najjaśniejszym punktem drużyny przyjezdnych i po chwili znów uratował skórę swoim kolegom. Po strzale Miklasa i rykoszecie od obrońcy z trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Nie dał rady zapobiec strzeleniu gola w 56 minucie gdy mieliśmy rzut rożny. Do piłki ustawionej z prawej strony podszedł Stanek i zagrał futbolówkę na dalszy słupek. Tam pozostawiony bez opieki pozostał Jankowski i uderzeniem z powietrza, z piątego metra - skompletował dublet. 3:0. Po tym trafieniu w nasze szeregi niestety wdarło się rozluźnienie. Każdy chciał atakować, a tyły nie były odpowiednio zabezpieczone. Stąd też dwie duże okazje wykreowali sobie przyjezdni. Najpierw jeden z zawodników tej drużyny trafił w poprzeczkę, a po chwili inny mógł zaskoczyć wysoko ustawionego na przedpolu J.Pondla, lecz ten szybko wrócił do bramki i wślizgiem wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki. Na szczęście otrząsnęliśmy się po tych sytuacjach i w 64 minucie strzeliliśmy na 4:0. Strzeliliśmy po szybkim kontrataku. Sawicki z prawej strony chciał przerzucić piłkę na lewą flankę do Stanka, ale to zagranie odbił obrońca. Odbił tak, że futbolówka trafiła pod nogi Jankowskiego, który wpadł z nią w pole karne. Położył obrońcę i strzałem z bliska obok bramkarza skompletował hattricka. 4:0. To nie był jednak koniec bramkowych popisów, ale zanim padł gol numer pięć to murawę opuścił Papiewski, a zastąpił go Szendzielorz (ten miał swoje sytuacje, lecz o tym później). W 66 minucie kolejne zagranie Sawickiego przyniosło kolejnego gola. Kuba mocno wrzucił piłkę z prawej strony na pole karne. Tam głowę odpowiednio do futbolówki dołożył Miklas i skierował ją do sieci idealnie przy słupku. 5:0. Wydawało się, że jest po zawodach, ale goście nie rezygnowali z walki o honorowe trafienia i wykorzystali kolejny z naszych niewymuszonych błędów. Strata w środku i kontra. Napastnik Kaszowa wychodzi w sytuacji sam na sam z bramkarzem i trafia w słupek! Po chwili mamy jednak skuteczną dobitkę. 5:1. Nie minęło kilka minut, a mogło być już 5:2, lecz tym razem w sytuacji jeden na jeden z J.Pondel wyczekał rywala i na raty wyłapał futbolówkę. No i tyle byłoby tych sytuacji przeciwników. Później mieli oni jeszcze jakieś tam uderzenia, ale dobrze blokowali je Jagodziński, Zawada czy Borysewicz, który pojawił się na murawie w 73 minucie zastępując Glinkę. W międzyczasie pojawili się również - Dzietczyk za Miklasa, Jakubowski za Łyczbę, Zygadło za Jankowskiego i Słowiński za Stanka. Liczne zmiany wpłynęły na płynność gry, ale nadal walczyliśmy o kolejne gole, a przynajmniej jednego mógł strzelić Szendzielorz. Pierwszy jego strzał z linii pola karnego, w środek bramki pewnie złapał bramkarz. Później uderzenie z dwóch metrów bramkarz ofiarnie nogą obronił, a na koniec wygrał sytuacji sam na sam. Groźne strzały oddali jeszcze Sawicki i Lamek. Po obu próbach futbolówka minęła dalszy słupek bramki przeciwników. No i to byłoby na tyle. Widawa wygrywa 5:1 i jest to jej pierwsza "domowa" wygrana w tym roku.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Sokół Kaszowo 5:1 (1:0)
Bramki: 3x Jankowski, Stanek, Miklas
Rozkład bramek:
1:0 - Jankowski as. Sawicki (41 minuta)
2:0 - Stanek as. Sawicki (47 minuta)
3:0 - Jankowski as. Stanek (56 minuta)
4:0 - Jankowski bez asysty (64 minuta)
5:0 - Miklas as. Sawicki (66 minuta)
5:1 - gol dla Kaszowa (71 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Kuba Sawicki, Dominik Zawada, Sebastian Glinka (72' Filip Borysewicz), Miłosz Jagodziński, Adrian Łyczba (75' Adam Jakubowski); Piotr Miklas (70' Rafał Dzietczyk), Tomasz Lamek, Sebastian Stanek (80' Tomasz Słowiński); Robert Papiewski (65' Brajan Szendzielorz), Jakub Jankowski (75' Jędrzej Zygadło)